niedziela, 21 października 2012

Drogi ( i ) materac

  Dotarłem po 6 dniach tułaczki do hotelu Ibis w Budapeszcie. Droga z Pecs do stolicy wiodła przez gładziutką autostradę. Ponad 200 km luksusowej jazdy pustą jezdnią bez pomocy głosu K. . Ku wielkiemu zdziwieniu odkryłem że w mojej Ibizie jest tempomat.  Ustawiłem dozwoloną prędkość -130km/h,  i tylko dwa razy musiałem na chwilę zwolnić.Nie do wiary - 200 km i tylko jeden krótki remont i ograniczenie prędkości - nie do wiary !


 Autostrada M6 z Pecs do Budapesztu - godzina 14:14, na zewnątrz 24 stopnie C, za mną 779 km podróży, tempomat ustawiony na 130 km/h

  Aby nie było że tylko leję wodę na tym blogu, przecież mogą to czytać dzieci rządne wiedzy, garść informacji praktycznych dla kierowców - dozwolona prędkość na Węgrzech - autostrada 130 km/h, drogi ekspresowe 110 km/h, drogi krajowe 90 km/h, teren zabudowany 50 km/h. Tak jak pisałem wcześniej, jeżeli jest dodatkowe ograniczenie prędkości, ma ono swój sens. Po 6 dniach jazdy czuję się już dość komfortowo na drodze. Do małych niuansików trzeba się przyzwyczaić. Pierwszego dnia pobytu w drodze z lotniska do hotelu, fakt że dodatkowo lekko nieswój w nowym samochodzie, na nieznanej mi ziemi, po ciemku,  przejechałem na czerwonym świetle przez pasy dla pieszych, gdyż sygnalizator stojący przy drodze, był lekko zasłonięty przez drzewo, a ten wiszący nad jezdnią był ładnych parę metrów dalej, ale już za przejściem. Ustawiłem się grzecznie pod nim za przejściem dla pieszych. Całe szczęście że była noc i drogi były opustoszałe, a porządni ludzie spali.
  Kolejną nowością do której trzeba się przyzwyczaić jest mnogość świateł ze strzałkami. Większość skrzyżowań jest bezkolizyjnych, nie ma lewoskrętu, strzałka na świetle wskazuje którego kierunku informacja dotyczy. Trzeba sie dobrze przyglądać. W Budapeszcie, ale też kojarzę że w Sopronie, Pecs jest dużo uliczek jednokierunkowych. Wspaniała Auto Mapa często kieruje nas pod prąd, czego byłem przykładem. W miastach Auto Mapa całkiem nie daje rady - nadal z tego powodu cierpię.
Poza miastem, jest lepiej, choć czujność jest wskazana. Oznaczenia poza miastem poziome oraz pionowe są na tyle czytelne że trafimy do celu. Przy drogach, poza miastem nie ma McDonaldów. Początkowo byłem tym faktem zmartwiony. Lubię kawę z Maca, gdy jestem zmęczony, gdy prowadzę samochód. Wczoraj jeden namierzyłem  jeszcze w mieście, wyjeżdżając z Pecs. Albo Pani nie zrozumiała, albo faktycznie nie mają znanej mi dobrze z polski kawy latte. Dostałem za to kwaśną kawę z kwaśnym mlekiem skondensowanym w małym pojemniczku. Pomieszanie tych dwóch cieczy, stworzyło podwójnie kwaśną mieszaninę. Narzekałem, narzekam ale i tak ją wypiłem w czasie jazdy.
 Jak do tej pory o kierowcach węgierskich mam dobre zdanie. Nie ma dzikiego wyprzedzania, ogromna większość jeździ zgodnie z przepisami. Do tej pory widziałem jeden wypadek. Jak dla mnie koszmar każdego kierowcy. Ciężarówka przed  światłami wbiła się w tył stojącego samochodu. Taka sytuacja może się niestety zdarzyć w każdym miejscu na ziemi.
  System autostrad oraz dróg krajowych jest dobrze rozwinięty, a drogi są w dobrym stanie. Nie spotkałem się ze znakiem ograniczenia prędkości ze względu na zły stan drogi.
  Tyle informacji praktycznych teraz wrażenia dnia wczorajszego. Cieszę się że dotarłem do   Hotelu Ibis w Budapeszcie. Cieszę się że szczęśliwie dotarłem, cieszę się szczególnie że do tego hotelu, który miałem przyjemność odwiedzić na początku mojej wycieczki. Hotel znajduje się w dobrej lokalizacji. Przez minione pięć dni marzyłem o dobrym śnie, na bardzo wygodnym materacu. Jest czysto. Jedynie do śniadania można się lekko przyczepić. Ale też tak na siłę.

podsumowując obiad, sum był bardzo smaczny
  Sobota upłynęła w hotelu,  poza krótkim wypadem na obiad. Dzięki uprzejmości pani z hotelowego baru,  która widać zlitowała się nade mną i odradziła jedzenie u niej, trafiłem do poleconej przez nią restauracji Bagolyvar nieopodal mojego miejsca zakwaterowania. Bardzo przyjemne miejsce z dobrym jedzeniem. Zjadłem suma. Nie całego lecz wyśmienity kawałek. Poczułem się lepiej.
  






łóżko mówi że na mnie czeka.....i vice versa - tęskniłem
Po obiedzie na super wygodnym materacu zbierałem siły do dalszej wędrówki. W Budapeszcie będę do czwartku. Jakież to miłe uczucie kiedy jest czas aby wypakować rzeczy z walizki.









 Mała errata odnośnie kierowców. W dzień są grzeczni, lecz w nocy przeistaczają się w rajdowców. Po raz pierwszy jadąc nocą z dozwoloną prędkością, czułem się zawalidrogą.
  Dzisiaj mam w planie rekonesans najbliższego otoczenia mojego hotelu. Na zewnątrz świeci słońce, jest 20 stopni. Idealna pogoda na pieszą wędrówkę. A więc wyruszam w poszukiwaniu pięknych miejsc i obiadu.


4 komentarze:

  1. dzisiaj słyszałam w radio ,że po tym jak zaostrzyli przepisy dla kierowców na Węgrzech o połowe spadła liczba smiertelnych wypadków.

    OdpowiedzUsuń
  2. i chciałam zaznaczyc,że nie chce mi się przepisywac tych szyfrów pod komentarzami..wyłącz to proszę

    OdpowiedzUsuń
  3. szyfry są niezłe za pierwszym razem nie powiem ile razy przepisywałan zanim się kapnęłam że to co na zdjęciu też trzeba przepisać. Jedynyn wytłumaczeniem dla mnie jest nocna pora pisania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń