poniedziałek, 22 października 2012

Śladami fotografujących turystów

  Przed wyjściem zaopatrzyłem się w recepcji hotelu w mapę miasta. Tak na wszelki wypadek, aby w nocy ponownie móc skorzystać z komfortowego łóżka. Udałem się na znajdujący się nieopodal, 300 metrów od hotelu, Plac Zwycięstwa ( Hosok Tere).  Jest to wielce majestatyczny Plac zwieńczający Aleje Anastasiego. Na jego środku stoi Pomnik Milenium (Millenniumi emlékmű) , w symbliczny sposób pokazujący 1000 lat państwa i narodu węgierskiego. To skraj tego placu widziałem pierwszej nocy z okien pokoju hotelowego.
 Na placu nie byłem sam. Słychać było gwar. Różne języki mieszały się ze sobą. Każda nacja chciała zabrać do swojego kraju zdjęcie tego ładnego  miejsca. Tłum, może również świecące mocno  słońce, obudziły we mnie wewnętrzny  opór przed fotografowaniem. Stało się. Fotografowanie wraz z dziesiątkami koleżanek i kolegów po fachu było dla mnie niemozliwe.  Nie umiałem i tyle.  Postanowiłem jakoś wybrnąć z tej sytuacji.  W końcu dźwigałem ze sobą ciężki aparat. Zdecydowałem się na fotografowanie tych, którzy wewnętrznie są silniejsi ode mnie i potrafią się odnaleźć w tej roli oraz ludzi przez nich fotografowanych . Dodatkowo, śledząc prawdziwych turystów, miałem pewność, iż nie ominie mnie  żadne miejsce godne odwiedzenia. Tłumy turystów z  aparatami  nie mogą się mylić. Starałem się nie zwracać na siebie uwagi



Plac Wolności w całości
Albo Pani fotografowała niebo, albo siebie, nie wiem

Obowiązkowe zdjęcie grupowe, oraz kawałek mnie. Nie mam wiele zdjęć z wyjazdu. Cieszę się z każdego


Zdjęcie grupowe, bardziej zaangażowane, wymagające wysiłku aby wdrapać się na postument

Prawie sesja na rozgrzanej płycie placu

Rozbity wyświetlacz nie przeszkodził temu turyście w zrobieniu zdjęcia

Gimnastyczna próba uchwycenia pięknego kadru

Zamek Vajdahunyad, postać za drzewem, oraz dziwna woda
Pod zamkiem Vajdahunyad zostałem zdemaskowany przez Panie z Azji

Za karę musiałem zrobić im zdjęcie otrzymanym Iphonem ze złotymi okuciami i brylantami na obudowie. Telefon po zrobieniu zdjęcia oddałem zadowolonym Paniom. W nagrodę mogłem legalnie zrobić im zdjęcie


















Moja Ulubiona Pani Turystka chytrze chciała mnie zmylić. Udawała że czyta książkę. Wyczekałem chwilę, książka zmieniła się  w fotografującego tableta w pięknym, stylowym etui.

Aby być pewnych przypuszczeń zaszedłem moją Ulubioną Turystkę od tyłu.


Pozowanie polegające na upodobnieniu się pozą do obiektu

Ten sam nieznany mi obiekt. Pozowanie frywolne, uwydatniające wdzięki

 Fotografia nie pozowana. Przypadkowo przechodziłam i poprawiam sobie włosy, też przypadkowo

Delikatne muśnięcie obiektu. Obiektem jest  przodek  grupy hakerów Anonymus, tak myślę

Młodsi są bardziej bezpośredni w kontakcie ze sztuką.

Zostałem zdemaskowany.  Pani patrzy na mnie a nie w obiektyw telefonu. Będzie miała kiepskie zdjęcie
Rarytasik. Kilka fotografujących osób na jednym zdjęciu. Po prawej Moja Ulubiona Turystka z fotograficzną książką. Nie wzbudziłem zainteresowania swoją osobą. Może  mój prawdziwy aparat fotograficzny jest dla tej grupy ( 3 telefony komórkowe, 1 tablet ) przedmiotem zapomnianym

   Zmęczyłem się. Bycie detektywem nie jest proste. Znalazłem polanę w parku.  Promienie slońca tym razem pozytywnie na mnie wpłynęły. Położyłem się na trawie w Lasku Miejskim (Varosliget). Okazało się ze nawet nie muszę wstawać aby realizować fotograficzny temat mojego dzisiejszego dnia. Przechodzący obok mnie leżącego, pan z kijkami lecz bez koszulki, uzmysłowił mi ze jest naprawdę gorąco.
Pan chodzący w kółko wokół mnie leżacego





Sesja na polanie. Pani nie wydaje się chętna do pozowania

Fotograf dał za wygraną, zamiast pani fotografuje glebę


Polana była opanowana przez psy. Kolega tego na zdjęciu polizał mnie po twarzy

 Leżalem patrząc w bezchmurne niebo. Straciłem poczucie czasu oraz co gorsza czujność.  Zza pleców podbiegł do mnie kudłaty pies i polizał mnie po twarzy. Widocznie z dobroci swojego psiego serca chciał mnie ochłodzić. A może chciał mi przypomnieć ze pora wstawać i śledzić. Tak czy siak nie miałem już ochoty leżeć na tej polanie. Pan bez koszulki ponownie przeszedł koło mnie. Leżałem na trasie jego pętli. Wróciłem do pracy.

Wstępna selekcja uzyskanego materiału fotograficznego


  Minąłem się z kolejnym  przedstawicielem kontynentu azjatyckiego z aparatem Canon przygotowanym do strzału. Spojrzeliśmy na siebie. On spojrzał na mój aparat. Któryś raz zaobserwowałem, iż skośnoocy fotografowie lubią porównać swój sprzęt, ze sprzętem innych. Napisy na moim aparacie są zasłonięte czarną taśmą.  Odszedł zmieszany. Czy miałem zatrzymać go i poinformować ze mój aparat jest lepszy?
 Straciłem siły. Przysiadłem  na schodkach. Piękny dzień pod koniec października jest miłą odmianą. Lubiłem dziś ludzi. Ich spokój, zwłaszcza tych na leżakach udzielił się mojej zmęczonej osobie.

Wszystkie leżaki były niestety zajęte, przysiadłem na schodkach

Fotografowanie z pozycji siedzącej

Para usiadła metr ode mnie. Rozmawiali po szwedzku chyba. Podział ról widoczny na zdjęciu - Pani czyta przewodnik i mówi Panu co ma sfotografować

Prawdziwy paparazzi skradający się za drzewem


 Spojrzałem teraz  na drzemiącą panią i poczułem się również zmęczony. Ciąg dalszy relacji z bogatej niedzieli niebawem. Dzisiaj wypoczywam. Do widzenia. Dobranoc.

4 komentarze:

  1. najfaniejszy jak do tej pory wpis:))))
    a Ty nie wiesz,że iphone z rozbita szybką jest hipsterski?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie lubiłem podążać za modą. Swoją szybkę w telefonie poleruję kilka razy dziennie

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozbita szybka jest git. Moja się trzyma w mało hipsterskim HTC.
    A wpis zaiste godny - obśmiałem się na wieczór :).

    OdpowiedzUsuń
  4. No to mój małżonek to hipster chyba. Ostatnio przejechał po swoim telefonie na rowerze. Telefon przestał działać, ale hipsterski jest na pewno.

    OdpowiedzUsuń